wyświetlenia :

sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział 2.

   Tak jak myślałam - w nocy męczyła mnie bezsenność. Jestem pewna, że wrażenia z dzisiejszego
dnia były tego powodem. Ciągle nie mogłam uwierzyć w to co mnie spotkało. Po tylu latach spotkałam mojego przyjaciela... Cieszyłam się z jednej strony, ale miałam też obawy, że potraktuje mnie tak jak kiedyś - zostawi bez słowa i znów wyjedzie. Potrząsnęłam głową, by wyrzucić z głowy te myśli, po czym wtuliłam się w poduszkę, by móc w końcu zasnąć.
       Z rana obudziły mnie promienie słońca padające na moją twarz. Byłam pewna, że czeka mnie
wspaniały dzień. Wypoczęta i szczęśliwa wstałam z łóżka, zmierzając prosto do łazienki. Za każdym razem gdy spoglądałam w lustro widziałam nijaką postać, bez wyrazu. Moje brązowe, kręcone włosy opadały na ramiona. Niebieskie oczy, które idealnie komponowały z delikatnie opalona skórą sprawiały wrażenie wypoczętej, jednak nic mi się w sobie nie podobało. Byłam zakompleksiona.. Próbowała zwalczać swoje kompleksy, ale nigdy mi się to nie udawało. Taka już była moja natura. Gdy ubrałam się w proste beżowe krótkie spodenki, białą bluzkę i conversy wzięłam się za włosy, które zostawiłam rozpuszczone. Od razu, bez słowa pożegnania, wybiegłam z domu. Nie obchodziło mnie to, że nie powiedziałam gdzie idę. Po wczorajszej kłótni, najchętniej wyprowadziłam bym się z stąd jak najdalej.
  Podczas, gdy szłam przez miasto w umówione miejsce z Louisem zastanawiałam się czy będziemy
mieli jakie kolwiek tematy do rozmów czy będzie nie zręczna cisza. Gdy spojrzałam na zegarek była 14.10. Jestem spóźniona, jak zawsze. Zaczęłam więc iść szybszym krokiem, gdy w końcu znalazłam się na placu centrum. Już z daleka zauważyłam osobę ubraną w beżowe rybaczki, proste szare buty i bluzkę w czarno - białe paski. Na sam widok zaczęłam się uśmiechać od ucha.
- Cześć Cam. - przytulił mnie Lou na przywitanie.
- No hej. - odrzekłam odwzajemniając uścisk. - Jakie na dzisiaj plany? - spytałam z uśmiechem.
- Hmmm. - popatrzył na mnie z podstępem. - Niespodzianka. - odpowiedział dumnie.
- Ej no. - zbuntowałam się. - Chcę wiedzieć. - udałam nagle obrażoną.
   Nagle Lou złapał mnie za rękę ciągnąć mnie w nieznaną mi stronę. Po drodze rozmawialiśmy.
Dokładnie opowiedział mi o ich zespole, który składał się z Harrego, Liama, Nialla oraz Zayna. Pomimo, że nie znałam ich, z opowiadań Louis'a wywnioskowałam, że są wspaniałymi przyjaciółmi. Przez rok wspierali siebie podczas ciężkiej pracy na sam szczyt. Dowiedziałam się również, że są wariatami, nie lepszymi niż mój przyjaciel. Podczas trasy potrafią wygłupiać się, śmiać bez opamiętania. Nagle znaleźliśmy się w naszej ulubionej lodziarni, gdy byliśmy dziećmi. Kompletnie o niej zapomniałam. Może dlatego, że znajdowała się w małej uliczce, do której ciężko jest się dostać. Nie mogłam uwierzyć, że Lou o niej pamiętał.
- Najlepsze wspomnienia pozostają mi głowie, a czas spędzony z tobą tutaj należał do jednych z najlepszych. - zaczął tłumaczyć się widząc mnie patrząca na budynek z rozdziawioną buzią.
- Zaskakujesz mnie Tomlinson. - zaśmiałam się wchodząc do środka.
Szok! Nic przez te lata się nie zmieniło. Te same siedzenia, stoliki, ozdoby - wszystko było na swoim miejscu. Podeszliśmy więc do lady, by zamówić jakieś słodkości. Wzięliśmy po największym pucharze lodów, po czym zasiedliśmy przy jednym ze stolików.
- No dobra Marshall, ja się nagadałem teraz ty mów co u ciebie się działo przez te lata. - zaczął szczerzyć się do mnie.
- U mnie? - zamyśliłam się na moment. - Szczerze? Jedna wielka monotonia. - odrzekłam wzruszając ramionami.
- Nie wierze! - odrzekł. - Coś na pewno musiało się dziać.  - uśmiechnął się do mnie słodko.
- Na prawdę. - powiedziałam z obojętnością.
- Powiedź w takim razie jak tam z muzyką? Nadal brniesz w tym kierunku? Bo nic nie wspominałaś. - zapytał zaciekawiony.
- No.. ee... - zawahałam się. - Powiedźmy. - spuściłam głowę w dół. - Nie mam za bardzo na to czasu, a poza tym brzmię teraz gorzej niż kiedy kolwiek. - powiedziałam.
- No chyba żartujesz. - parsknął. - Kiedyś przecież byłaś lepsza ode mnie! Koniecznie musisz pokazać mi co umiesz. - puścił mi oko.
- O nie, nie, nie. - pokręciłam głową. - Nie ma mowy. - powiedziałam stanowczo.
- Nie kłóć się z Tomlinsonem, bo wiedź, że nie masz szans. - odpowiedział dumnie.
- Jak zwykle żarty cię nie opuszczają. - zaśmiałam się.
- Czy mnie kiedy kolwiek opuszczają? - popatrzył na mnie, oczekując pozytywnej odpowiedzi.
- Oczywiście, że nie. - popatrzyłam się niego śmiejąc się.
     Podczas gdy miło gadaliśmy jedna z kelnerek przyniosła nam nasze zamówienia. Na sam widok
tych pyszności ślinka leciała. Bez słowa sięgnęliśmy po łyżki, zgarniając nimi jak największe ilości lodów. Przy okazji brudząc sobie buzie i śmiejąc się z siebie nawzajem. Takie momenty z przyjaciółmi, warto zapamiętywać, bo dzięki wspomnieniom łatwo można sobie humor poprawić. Gdy zjedliśmy całą zawartość naszego deseru, z pełnymi brzuchami walnęliśmy się na sofy, na których siedzieliśmy.
- Czuję się teraz jak Niall w Nando's, który zwija się z przejedzenia po posiłku. - złapał się za brzuch spoglądając na mnie.
- Nawet nie masz pojęcia ile kalorii w takim czymś jest. - popatrzyłam na puste puchary.
- Dzisiaj nie przejmujemy się kaloriami. - wymierzył w moją stronę rękę, bym mogła przybić mu piątkę.
- Zgoda. - uśmiechnęłam się do niego celując ręką w jego.
     Po krótkim odpoczynku, ruszyliśmy dalej. Słońce przygrzewało, a wiatr delikatnie wiał, przez co
można było odczuć lekkie orzeźwienie. Rynek Doncester był w lato urokliwy. Masa rodzin z dziećmi, zakochanych par, staruszków trzymających się za rękę - coś cudownego. Sam widok sprawiał, że chciało się tutaj żyć. Szliśmy uliczkami, gdy w końcu znaleźliśmy się na targu miasta, w którym wszystko było sprzedawane - od regionalnych pamiątek po produkty spożywcze. Pomiędzy straganami maszerowały dzieci, które grały na skrzypcach bądź na akordeonie. Starsze kobiety zachęcały do kupna ich towarów, a kupujący dokładnie oglądali sugerowane produkty. Nagle mój wzrok utkwił w niewielkim stoisku z biżuterią. Bez zastanowienia podbiegłam tam, zostawiając Louisa w tyle. Z uwagą oglądałam każdy przedmiot. Stare, ale zarazem piękne naszyjniki, pierścionki, bransoletki były na prawdę oryginalne. Minęło dosłownie kilka sekund, a przy mnie już znalazł się Lou. Wzięłam do ręki stary, srebny naszyjnik z wisiorkiem w kształcie serduszka. Muszę przyznać, że spodobał mi się. Starsza kobieta, która obsługiwała stoisko uważnie przyglądała się naszej dwójce od samego początku.
- Jest piękny. - odrzekłam oglądając go dokładnie.
- Chcesz go Pani przymierzyć? - spytała staruszka.
- Jeśli można. - podałam go Louisowi, by ten mógł mi go zapiąć.
Delikatnie odgarnęłam swoje niesforne włosy, by ten mógł mi go założyć. Jego ciepłe, aksamitne ręce niemalże czułam na swoich ramionach.
- Cudownie na tobie wygląda. - oznajmił mi Lou po założeniu go.
- Pani chłopak ma rację. - odrzekła zadowolona staruszka.
- O nie, nie. - zaśmiałam się. - Nie jesteśmy parą. - sprzeciwiłam się spoglądając na zmieszanego Louis'a.
- Och, w takim razie przepraszam. - powiedziała kobieta. - Tak szczęśliwie i słodko wyglądaliście. Myślałam, że jesteście parą. - zaśmiała się.
- Nic się nie stało. -odrzekł z Lou.
      Po dokładnym obejrzeniu wisiorka, poprosiłam mojego przyjaciela o zdjęcie go. Niestety nie było go na mnie stać, więc z żalem odłożyłam go z powrotem na miejsce. Poszłam więc przed siebie. Gdy obejrzałam się za siebie zauważyłam biegnącego w moją stronę Louisa.
- Kobieto, jak ty pędzisz. - odrzekł zdyszany.
- Wybacz. - zachichotałam cicho.
  Słońce już powoli zachodziło, a na niebie pojawiały się pierwsze oznaki zachodu słońca. Resztę dnia
spędziliśmy w centrum, spacerując, gdy nagle z oddali zauważyłam wesołe miasteczko, otwarte na przeciwko mnie.. Jak małe dziecko pociągnęłam Louisa w jego stronę. Nie miał wyboru, musiał iść ze mną. Była masa ludzi, co nie zmieniło faktu, że musieliśmy przejechać się diabelskim młynem sięgającym aż po same gwiazdy, które sprawiał niesamowite wrażenie. Gdy znaleźliśmy się już w wagoniku wygodnie rozsiadłam się obok Louiego, który na sam widok wysokości na jakiej znajdował się najwyższy punkt pobladł.
- Nie martw się. - poklepałam go po ramieniu. - Masz mnie obok mnie. - puściłam mi oko.
- I dobrze. - odrzekł przerażony.
Kolejka ruszyła, a wraz z nią my. Gdy znaleźliśmy się na szczycie widok miasta zaparł mi dech w piersi. Rozejrzałam się dookoła, patrząc w przeciwną stronę niż Lou. Nagle poczułam coś w ręku. Popatrzyłam niepewnie na Louisa, który spojrzał na mnie swoimi niebiesko - zielonymi oczami, które w wieczornym świetle przybrały barwę ciepłej zieleni. Spojrzałam na swoją dłoń, a w niej ujrzałam wisiorek, który oglądałam z nim po południu. Na sam widok łzy zaczęły mi napływać do oczu, ale tego wieczora postanowiłam nie płakać. Wtuliłam się więc z niego w podzięce, po czym zapiął mi podarunek na szyi.
- Dziękuje Ci. - wyszeptałam mu do ucha.
- Nie ma za co, na prawdę. - odrzekł odwzajemniając uścisk. - Jestem ci wiele winny, za to jak cię potrakto... - przerwałam mu kładąc palec na wargach, które były ciepłe.
- Koniec tematu. Było, minęło, zaczynamy nowy rozdział. - odrzekłam z uśmiechem.
- Nowy rozdział - to mi się podoba. - oznajmił przekonująco.
Podczas jazdy młynem Lou złapał mnie za rękę, ale nie przeszkadzało mi to. W końcu to były przyjacielskie gesty. Chyba...
  Tak spodobało nam się tutaj, że nie mogliśmy odmówić innym atrakcjom. Bez zastanowienia
zaliczyliśmy stoisko, w którym trzeba było celować pistoletem do miejsca. Louis tak się zdeterminował, że po kilka razy wykupywał bilet. Postawił sobie cel i musiał go osiągnąć. Dopiero po kilkunastu próbach wygrał wielką pandę, którą dostałam w prezencie. Podziękowałam mu dając buziaka w policzek. Jak dzieci lataliśmy w najróżniejsze miejsce, bawiąc się w najlepsze. Pod wieczór odbył się pokaz fajerwerków, więc z watami na patykach zasiedliśmy wygodnie na trawie. Uważnie przyglądałam się w górę, lecz co chwila spoglądałam dyskretnie na Louisa, który uśmiechał się tak samo jak ja.
  Tuż przed północą dopiero zawitałam pod dom. Mój przyjaciel odprowadził mnie pod same drzwi.
- Od długiego czasu nie spędziłam tak wspaniale dnia, dziękuje. - odrzekłam spoglądając na niego.
- Ja również. Mam nadzieję, że niedługo powtórzymy. - schował ręce do kieszeni uśmiechając się,
- Ja także mam taką nadzieję. - odrzekłam biorąc pandę z rąk Louisa, który przez całą drogę niósł go.
- Co powiesz na jutro? - spytał nagle.
- Jutro? - zapytałam z ekscytacją w głosie. - Jestem jak najbardziej za. - oznajmiłam.
- No dobra, to odezwę się z rana. Dobranoc. - przytulił mnie całując delikatnie w policzek.
- Miłych snów. - pomachałam mu z progu drzwi.
   Z uśmiechem weszłam do domu, lecz gdy zawitałam do salonu uśmiech przerodził się w szok.
Przy telewizorze zastałam moją szczęśliwą rodzinkę. Bez krzyków, kłótni... Stanęłam jak wryta przy drzwiach spoglądając na nich. Pierwsza z całej trójki zobaczyła mnie mama, która podeszła do mnie witając mnie z uśmiechem. O dziwo nawet nie miała do mnie wyrzutów sumienia, że nie odzywałam się cały dzień. Gdy usłyszała z kim spędziłam cały dzień, aż podskoczyła z radości. Zawsze kochała Louis'a. W dzieciństwie śmiała się zawsze, że to jest jej 'zięć'. Zdziwiło ją to, że zawitał do miasta. Sam Mike'a nie mógł opanować zdziwienia, pomimo, że dobrze przyjaźnił się z Lottie - młodszą siostrą Louisa. Najwyraźniej o niczym go nie poinformowała. Pożegnałam się z nimi, po czym zmierzyłam do pokoju, zmęczona całym dniem. Wygodnie ułożyłam pandę na łóżku, po czym przebrałam się w moją piżamę w kratkę. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że wyszłam z domu bez telefonu, który leżał na biurku. Sięgnęłam więc po niego. Od razu zauważyłam "5 nieodebranych połączeń" i "2 wiadomości tekstowe". Wszystko od Van, tak jak myślałam.
"Wydzwaniam do Ciebie, a ty nawet nie raczysz odebrać telefonu!" , "Miałyśmy się dzisiaj spotkać, a ty mnie zwyczajnie olałaś..."
Kompletnie zapomniałam o spotkaniu z Vanessą! Z tych wrażeń zapomniałam o mojej przyjaciółce. Źle się z tym czułam, że ją tak zlałam, więc od razu napisałam jej sms-a z przeprosinami. Nie czekałam na odpowiedź. Domyśliłam się, że już śpi, więc wygodnie ułożyłam się w łóżku. Nie musiałam długo czekać by zasnąć, w porównaniu do poprzedniego wieczora...



jaki długi udało mi się napisać! aż jestem z siebie dumna! przez te kilka dni miałam pewną blokadę, chyba która uniemożliwiła mi pisanie, ale mam nadzieję, że jakoś wyszło. liczę na wasze komentarze więc <3
słabe i średnie do pierwszego rozdziału? ok, rozumiem, że komuś może się moje opowiadanie nie podobać, ale przynajmniej chcę znać tego przyczyny. może robię coś nie tak? a może najlepiej przestać pisać? -.-
akcja się dopiero rozkręca, więc bądźcie cierpliwie.
http://makeyoumine1d.blogspot.com/ - zapraszam :)
http://ask.fm/oonething - pytajcie o co chcecie, jestem otwarta na wszystko.
40922686 - moje gadu jak by co.
Z OKAZJI WIELKANOCY CHCIAŁAM WAM ŻYCZYĆ WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE MOJE KOCHANE DIRECTIONERKI <3 WESOŁEGO JAJKA, MOKREGO DYNGUSA I WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE!
nie wiem kiedy następny, postaram się jak najszybciej.
love you all, one thing.




24 komentarze:

  1. ROZDZIAŁ BOSKI CUDOWNY ZAJEBISTY I WGL:D CZEKAM NA NASTĘOPNY! Ps. LOUIS JEST TAKI SŁODKI!<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohh ja zawsze świetny rozdział ;D. nie przejmuj się tymi złymi komentarzami ;). I masz pisac! :* czekam na nstępny! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. AWWW,coraz ciekawsze się robi<3.
    Tobie również wesołych świąt życzę!
    @happypillx3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe ciekawe ; D kocham twoje opowiadanie. Lou <3 hehe ; ) Pisz pisz. ; D

    http://dont-lose-hope5.blogspot.com/ zapraszam do mnie ; _

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie myśl by skończyć pisać!!!! Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału, bo ten jest świetny <3
    @Lala9602

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja czekam na ciąg dalszy tej historii. Ten rozdział bardzo mi się podoba. Przy okazji Wesołych Świąt. (http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Zapowiada sie interesująco. Mam nadzieję, że będziesz dalej pisac i całe opowiadanie będzie pełne zwrotów akcji ^^

    xoxo. Ankol

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero dzisiaj wpadłam na Twojego bloga, i muszę przyznać, że spodobało mi się to opowiadanie. Może od początku, jestem pełna podziwu postawie Camille. Osobiście, ni byłabym w stanie tak szybko wybaczyć osobie, która olewała mnie przez kilka lat. Dużo czasu by mi to zajęło, a ona, tak po prostu mu wybaczyła. Widać, że Louis znaczy dla niej bardzo dużo. Chciała go odzyskać. Tylko zastanawia mnie to, co będzie później. Wyjdzie i znowu nie będzie się z nią kontaktował? Odstawiła wątpliwości, co na pewno trochę ją kosztowało. Czekam na następny rozdział. :)

    http://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie że taki długi ale za szybko go przeczytałam jestem ciekawa jak to się dalej potoczy trzymam kciuki za Lou i Camillie :D <3 Świetnie piszesz i nie przejmuj się tymi słabymi bo jesteś cudowna :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ej, podoba mi się ten rozdział! Nie przejmuj się komentarzami innych, bo świetnie piszesz. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. BOSKO, bosko, boski, no normalnie niesamowicie, myślę, że innymi słowami nie da się opisać tego rozdziału. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie przejmuj się złymi opiniami :) Strasznie mi się podoba Twój sposób pisania. Zapowiada się dosyć ciekawie. :) Niecierpliwie czekam na następny.<3
    N.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział ;**
    Coraz ciekawiej się robi ;))
    Jaki ten Lou jest słodki ;D
    Czekam na jakiś romansik :>
    Czekam na nn <3
    Pozdrawiam .xx
    Tobie również życzę Wesołych Świąt !

    OdpowiedzUsuń
  14. NIE, NIE KOŃCZYĆ PISAĆ! NIE POZWALAM CI NAWET! ;D <33 Kocham jak piszesz! ;)) Cudowne opowiadanie ;) Czekam na nowy ;]

    OdpowiedzUsuń
  15. ooo, świetny, fajnie że tak wszystko tego . ^.^
    pisz pisz . ;d

    ja rowniez chcialabym ci zyczyc wesolego jajka . ;D

    czekam na nn . ;d

    OdpowiedzUsuń
  16. Dzięki za życzenia i wzajemnie ;** Opowiadanie świetne i czekam na więcej ;**

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny..:) Kocham twoje blogi<3<3 Z niecierpliwością czekam na następny. Proszę dodawaj szybko..:) A i jeszcze jedno nie przejmuj się negatywnymi opiniami..:) Jak się komuś nie podoba to niech po prostu nie czyta..:**

    OdpowiedzUsuń
  18. cudnowny rodział z reszatjak zawsze ;:*
    ckoahm twojegooo bloga <333

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy będzie następny odcinek. To jest zarąbiste. :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Napiszesz dzisiaj kolejny? :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Ej laska nie denerwuj się ,że masz kilka srednich czy słabych ,przeciez opowiadanie jest świetne a widac ,że masz znacznie więcej świetnych więc nie przesadzaj i nie waż się przestawac pisac bo jest genialny .Strasznie polubiłam ten blog więc chyba bym nie wytrzymała gdybyś przestała pisac <3
    Dodawaj szybko kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  22. oaaa zajebiste, masz dar do pisania :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Wspaniale, te wszystkie opisy... czytając nie mogłam się oderwać. Sama nigdy bym czegoś tak wspaniałego nie wymyśliła !!!
    ~Ola

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń