wyświetlenia :

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Rozdział 6.

  To już dziś. Przetarłam oczy, rozciągnęłam się i spojrzałam na zegarek leżący na szafce obok. 4.30 - idealna pora na pobudkę, nie ma co. Ślamazarnym krokiem zmierzyłam do łazienki, by się przygotować. Co chwila ziewając, umalowałam się i uczesałam, po czym ubrałam się we wcześniej wybrane ubrania. Wychodząc z łazienki zauważyłam, że mama się obudziła. Tak jak myślałam - była w kuchni i przygotowywała mi śniadanie.
- Och mamo, nie musiałaś wstawać. - podeszłam do niej.
- Musisz coś zjeść, nie możesz wyjść z pustym brzuchem. - uśmiechnęła się do mnie podając mi talerz do ręki z dwoma kanapki.
- Dziękuję. - puściłam jej oko, siadając przy stole.
 Podczas posiłku wyliczałam jeszcze raz w myślach czy wszystko zabrałam, ale wszystko wychodziło na to, że  tak. Po zjedzeniu więc z pomocą mamy zapięłam walizkę, zbierając się już powoli do wyjścia. Nie mogłam jednak wyjechać beż pożegnania z resztą rodziny. Skradłam się więc po cichu do pokoju mojego brata, podchodząc do jego łóżko. Słodko spał, więc postanowiłam go nie budzić. Złożyłam jedynie delikatny pocałunek na jego czole. Odruchowo się poruszył, odwracając się na brzuch. Tata jednak nie spał. Uściskałam go i ucałowałam. Widziałam w jego oczach smutek, że jego córeczka wyjeżdża, ale to była moja szansa, więc chciałam ją wykorzystać. Gdy wyszłyśmy z mamą na werandę słońce już budziło się do życia, a niebo przybrało barwę pięknego odcienia niebieskiego.
- Pamiętaj tylko, że masz się odzywać i pilnować. - przypomniała mi mama, grożąc palcem.
- Oczywiście, oczywiście, pamiętam. - zachichotałam cicho tkwiąc w jej uścisku.
Długo żegnałam się z mamą. Liczne uściski, pocałunki sprawiły, że zaczęłam zastanawiać się czy dobrze jednak robię. Kochałam Doncester i moją rodzinę. Bałam się ich zostawić na pastwę losu, podczas gdy ja będę bawiła się w najlepsze w Londynie.
- Kocham cię. - krzyknęła moja mama z progu, podczas, gdy ja szłam do samochodu przy którym stał już Lou.
- Ja ciebie też. - odmachałam jej, podając walizkę mojemu przyjacielowi.
Pomimo, że była wczesna pora Lou wyglądał idealnie. Jego cera była gładka jak porcelana, świeża, promieniejąca, włosy idealnie ułożone, a ubiór jak zwykle stylowy. Przy nim czułam się jak szara myszka.
- Gotowa? - spytał się mnie radośnie.
- W stu procentach. - odpowiedziałam.
Mama do ruszenia samochodu przyglądała się każdym naszym ruchom. Gdy już zniknęliśmy w jej punktu widzenia uświadomiłam sobie, że wreszcie się usamodzielniłam, a to wszystko dzięki Lou'sowi.
   Droga minęła szybko, a to za sprawą małego ruchu na ulicach, więc na miejscu byliśmy w
niecałe dwadzieścia minut. Pożegnaliśmy się z Jay, która zawiozła nas na terminal odlotu i ruszyliśmy w stronę odprawy.
  Na miejscu czułam się jak przez każdego jestem obserwowana. Pomimo, że było to małe lotnisko Lou został rozpoznany przez sporą grupę fanów. Wszyscy na mój widok szeptali i plotkowali. Dopiero gdy znaleźliśmy się w samolocie poczułam się komfortowo.
- Wybacz za to na lotnisku. Ciężko jest być nierozpoznanym w swoim miejscu urodzenia. - zachichotał do mnie.
- Nie musisz przepraszać, doskonale to rozumiem. - uśmiechnęłam się do niego zapinając pasy.
Pierwszy raz w życiu miałam lecieć samolotem. Podczas czekania na start Lou sprawił, że jeszcze bardziej zaczęłam się bać. Opowiadał liczne przygody zespołu, gdy samolot miał turbulencje, gdy lecieli podczas burzy, gdy płynęli nad oceanem. Z oczami pełnym obaw wpatrywałam się w niego.
- Ups, chyba nie potrzebnie ci to opowiadałem. - odrzekł widząc moje przerażenie, które rysowało mi się na twarzy.
- Nie, nie, opowiadaj dalej, przecież to takie ciekawe historie, wcale się nie boję, w ogóle. - odrzekłam z sarkazmem.
- No to chyba nie opowiadałem ci jeszcze historii... - zaczął śmiać się, gdy uciszyłam go waląc go z brzuch.
  Tak jak myślałam. Podczas startu siedziałam nie ruchomo, ściskając z całej siły rękę Lou'iego. Dopiero
gdy samolot przyjął pozycję poziomom rozluźniłam się.
- I co nie było tak źle? - puścił mi oko.
- Nie. - odrzekłam dumnie.
 Przez całą drogę, która Lou opowiadał mi o zespole. Wkrótce miałam ich poznać, więc postanowiłam, że
warto będzie go pytać o jakieś szczegóły. Wywnioskowałam, że każdy z nich jest szalony tak jak Lou, co mnie niezmiernie ucieszyło. Przy takich ludziach czułam się swobodnie, więc nie było obaw, że atmosfera między nami będzie napięta. Louis opowiedział mi również najzabawniejsze przygody z ich udziałem. Podczas lotu śmiałam się jak szalona, przez co cała uwaga pasażerów była zwrócona na mnie, ale nie obchodziło mnie to. Wiedziałam jedno - jeśli każdy członek One Direction będzie tak jak Lou, to czekają mnie wspaniałe przeżycia.
  Nie obejrzałam się, a podróż już dobiegała końca. Stewardesy przeszły pokład, by upewnić się czy
każdy z pasażerów ma zapięte pasy, po czym pilot schodził do lądowania. Zdecydowanie lepiej to przeżyłam niż start. Bacznie obserwowałam widok zza okna. Już na pierwszy rzut oka było widać, że to miasto tętni życiem przez cały rok, na okrągło. Sama wielkość lotnika mnie zszokowała. Zupełnie odległa kraina, niż Donny. Póki wysiedliśmy z samolotu i przeszliśmy całe lotnisko minęło sporo czasu. Podczas czekania na bagaże, stanęliśmy z boku. Nagle telefon mojego przyjaciela rozdzwonił się. Okazało się, że na wieść o tym, że Lou wraca do Londynu fanki obstawiły całą hale przylotów. Wszystko zależało od nas czy chcemy witać się z fanami, czy wolimy ulotnić się tylnim wyjściem. Na tą wieść otworzyłam szeroko oczy. Wiedziałam, że One Direction jest popularne i lubiane, ale nie aż tak aby obstawiać całe lotnisko przez szalone nastolatki.
- Chyba nie masz nic przeciwko abyśmy wyszli jednak tylnim wyjściem? - spytał się mnie Lou z uśmiechem.
- Skądże. - odrzekłam.
- Kocham swoich fanów, ale czasami to jest męczące, że nawet do domu nie dadzą nam normalnie wrócić. - westchnął głęboko.
- Niestety nie wiem jak to jest, ale to musi być trochę męczące. - oparłam moją głowę na jego ramieniu.
- Sława wymaga poświęceń. - uśmiechnął się wymuszonym uśmiechem.
Po odebraniu walizek czekaliśmy na ochroniarza, który miał nas zaprowadzić tylnim wyjściem, pod którym stać miał samochód. Droga dłużyła się jeszcze bardziej niż ta z samolotu. Weszliśmy nagle do długiego korytarza, który ciągnął się w nieskończoność. Nagle drzwi się otworzyły, a ku moim oczom stał wysoki, mężczyzna, o potężnej sylwetce. Lou na widok mężczyzny rzucił mu się w ramiona, niczym jak ojcu.
- A to to młoda panienka, o której mi mówiłeś? - zwrócił się do mojego przyjaciela, który uśmiechał się dumnie.
- Owszem. Paul - poznaj Camille, Camille - poznaj Paula - najlepszego człowieka na świecie, a jednocześnie członka naszej rodziny One Direction. - oznajmił.
- Miło mi. - wystawiłam rękę na przywitanie, lecz mężczyzna zamiast odwzajemnić, wyściskał mnie.
- Miło cię w końcu poznać. Sporo o tobie słyszałem. - przytulał mnie. - No i jesteś jeszcze ładniejsza niż na zdjęciach. - odrzekł radośnie do mnie.
- No proszę, proszę Lou, czego ja się tutaj dowiaduję. - zaśmiałam się do mojego przyjaciela.
- Wybacz, wszyscy byli ciekawi kogo ze sobą przywiozę. - puścił mi oko.
Po zapakowaniu walizek do bagażnika, wraz z Lou wygodnie rozsiedliśmy się na tylnich siedzeniach wysłuchując do Paul ma nam do powiedzenia.
- Wszyscy już są, Harry przyjechał wczoraj w nocy i każdy oczekuje niecierpliwie na wasz przyjazd. Jesteście jedynym tematem w domu. - śmiał się. - No i za kilka dni zabieramy się do pracy moi drodzy. Mieliście odpoczynek, a teraz czeka was sporo wysiłku. - oznajmił nagle poważnym tonem.
- Jak ja za tym tęskniłem. - powiedział bez entuzjazmu.
- Ee, nie masz o co się martwić, pierwsze dni to będą wywiady, sesje, pod koniec koncerty. - mówił, kręcąc kierownicą. - A tak wogóle Camille, słyszałem o twoim talencie. - zwrócił się do mnie.
- Chyba już wszystko o mnie wiecie. - zachichotałam. - Coś tam podśpiewuję, ale... . - odrzekłam, nie kończąc zdania z powodu zasłoniętych przez rękę Louisa ust.
- Nie słuchaj jej, należy do skromnych osób, nie lubi szczycić się tym, że śpiewa lepiej niż nie jedna piosenkarka. - mówił trzymając nadal rękę na moich ustach.
Gdy już zdjął popatrzyłam na niego spode łba, lecz nic nie odpowiedziałam.
  Podczas drogi widoki zapierały mi dech w piersiach. Ogromne, nowoczesne budynki, masa ludzi, przepych, zabytki sprawiały, że to miasto było wyjątkowe. Nie mogłam się już doczekać gdy zacznę je zwiedzać. Nagle znaleźliśmy się na przedmieściach Londynu, w dzielnicy z luksusowymi rezydencjami. Zapewne to tutaj mieszkają chłopcy. No i zgadłam. Nowoczesna, ale jednocześnie przytulna i niewielka rezydencja znajdowała się tuż przy parku. Duże okna, piękny ogród oraz ogromny podjazd zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. Całe swoje życie spędziłam w niewielkiej chatce z zaledwie kilkoma pokojami, a teraz miałam mieszkać tutaj. Wiedziałam, że ciężko będzie mi się przyzwyczaić, ale musiałam dać radę.
  Serce zaczęło mi bić szybciej. Już za kilka minut miałam poznać cały zespół. Każdy z ich członków
był marzeniem nie jednej dziewczyny na świecie, a ja teraz będę mieszkała z nimi pod jednym dachem. Lou wziął ode mnie walizkę i wspólnie zmierzyliśmy w stronę drzwi. Po przekroczeniu progu ujrzałam nowoczesny wystrój, z samym najdroższym wyposażeniem. Jednak coś odwróciło moją uwagę, a dokładnie zapach jaki panował w środku. Spalenizna unosiła się w powietrzu, co sprawiało, że odruchowo zatkałam sobie nos.
- Oho, chyba chłopcy chcieli popisać się przed tobą kulinarnymi popisami. - odrzekł rozbawiony Lou.
Podczas gdy zdjęłam z siebie nową zakupioną ramoneskę zauważyłam, że zza drzwi jednego z pokoi wyłonił się chłopak o wyjątkowo oryginalnej urodzie. Od razu do nas podbiegł przytulając Louisa i krzycząc coś do siebie.
- Ty musisz być ta sławna Camille? - popatrzył na mnie swoimi hipnotyzującymi oczami.
- Owszem. - uśmiechnęłam się. - A ty musisz być Zayn, ten niebezpieczny i tajemniczy? - zachichotałam.
- We własnej osobie. - ukłonił się, całując moją rękę.
Podczas, gdy ja z Louisem wygodnie zasiedliśmy na skórzanych kanapach znajdujących się w salonie Zayn poleciał po resztę przyjaciół. W zaledwie przeciągu kilka minut pojawił się z pozostałą dwójką. Blondyn, o charakterystycznym akcencie przywitał się pierw z Lousiem, po czym przedstawił się mi, uprzejmie wypytując się mnie o podróż. Niall zrobił na mnie na prawdę niesamowite wrażenie. Jako trzeciego zaś poznałam Liam'a, który zauroczył mnie swoją inteligencją i poczuciem humoru.
- Hm, brakuje mi Harrego. - odrzekł nagle Lou, rozglądając się po pokoju, na co cała banda wybuchła śmiechem.
- Biedaczek siłuję się z gotowaniem. - odrzekł rozbawiony Liam.
- Zaraz go zawołam. - wstał z miejsca Zayn i poleciał do pomieszczenia w którym znajdował się nie jaki Harry.
Nagle rozmowy ucichły, gdy z pomieszczenia znajdującego się kilkanaście metrów od nas usłyszeliśmy jęki, z których rozumiałam "Nie chcę, popatrz jak ja wyglądam", "Nie wyjdę stąd!". Jednak czarnowłosy dumnie wyszedł z pokoju, a za nim Harry z opuszczoną głową oraz...  twarzą, rękoma oraz ubraniami brudnymi od mąki lub bóg wie czego.
- I oto mamy naszego kucharza. - pokazał Zayn na Harrego rękoma.
Skruszony chłopak, niepewnie zmierzył w naszą stronę. Zawstydzony pierw przywitał się z Louim, po czym przedstawił się.
- No to jak już zapewne słyszałaś jestem Harry, Hazza, Hazz lub jak to woli. - uśmiechnął się do mnie słodko, choć niepewnie.
- Camille. - odrzekłam, powstrzymując wybuch śmiechu. - Może w czymś pomóc? Nie najgorszej sobie radzę w kuchni. - zaproponowałam strudzonemu Harremu.
- Och, dzięki, ale tak właściwie... - zakłopotany rozejrzał się dookoła. - ... to z naszej kolacji został czarny kamień. - oznajmił wszystkim dookoła, na co wszyscy się zaśmieli.
- Nie martw się, zamówimy pizze. - poklepał go po ramieniu Lou.
Muszę przyznać, że chłopcy okazali się być niezmiernie mili i przezabawni. Wspólny wieczór spędziliśmy na lepszym poznaniu się, co sprawiło, że z minuty na minutę lubiłam ich coraz bardziej...


podoba mi się muszę przyznać, wyszło całkiem fajnie :) a wy jak sądzicie? i tak w ogóle muszę wam się czymś pochwalić... MAM TYLE NOWYCH POMYSŁÓW, KTÓRYMI SIĘ JARAM, ŻE CHYBA ZWARIUJĘ!
jak zawsze dziękuję za komentarze i opinie, jesteście najlepsze, kochane i wgl zajebiste.
kolejny nie wiem kiedy, ale postaram się jak najszybciej, żeby wykorzystać te pomysły :D
co powiecie tym razem na 40 komentarzy do rozdziału? chyba nie będzie to takie trudne, dacie radę, wierzę was :)



48 komentarzy:

  1. Nie ma słów aby opisać ten rozdział<3 Wszyscy są tacy słodccyyyyy<3333333 Czekam na następny:D Jestem ciekawa dalszej historiiii:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze ŚWIETNY :D Nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział b.fajny ;) Czekam na nn ;p;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział wyszedł Ci niesamowity. ; D Masz talent dziewczyno zazdroszczę ; ** Czekam na następny.

    + Jak masz ochotę wpadnij do mnie http://dont-lose-hope5.blogspot.com/ < Bardzo liczę na Twoją opinię ; ) > ; **

    OdpowiedzUsuń
  5. daj juz kolejny rozdziałbłagam cie !!! kocham ten rozdział !! <3 kocham ten blog !! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bardzo fajny, podoba mi się. Ciekawe jak się potoczą losy Camille w Londynie? ;> Szybko pisz następny!

    OdpowiedzUsuń
  7. mega ;D dawaj szybko nastepny ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle świetnie:] Pisz szybko NN♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Proszę niech Camil będzie z Lou :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowe pomysły ? W takim razie też się jaram <3
    Świetny :3

    OdpowiedzUsuń
  11. No, nareszcie się poznali :)
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowne !! Kocham Cie !!

    OdpowiedzUsuń
  13. o em gie o em gie ,dawaj nastęony bo to mój ulubiony Blog <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam! :) Może w którymś by się tak zakochała? :D
    Pisz dalej, weny!

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny, świetny, świetny. Hazza taki niezdarny i nieśmiały..:-) Super ze już się poznali.Z niecierpliwiscia czekam na kolejny rozdział..:-*

    OdpowiedzUsuń
  16. masz talent zazdrosze ci. hahaha cały czas się śmieje przypominając sobie Hazze w kuchni. zapraszam do mnie http://newlifeof1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Super rozdział i ogólnie całe opowiadanie. ;)
    Czekam na następny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. JAki Ty masz boski talent do pisania takich rzeczy, ja to mam same gówno za przeproszeniem.Ale zapraszam do mnie: http://onedirection-fans-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. jej *_* jak zwykle rozdział świetny ;D Hazza w kuchni ^^ - hahahha <3 czekam na kolejny :3 ~ @Wikuuu1

    OdpowiedzUsuń
  20. boski, boski, boski. czekam na next'a.
    i zapraszam do siebie :)
    http://xmorethanthis1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Hazza tu taki słodki :P Pisz następny i wpadnij na http://run-in-this-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Zajebiaszcze! No ja mam nadzieję, że masz pomysły takie 'Jarante' xD
    Czekam na nn! <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Rozdział świetny. Ja chcę już następny.

    OdpowiedzUsuń
  24. jak zwykle ŚWIETNIE ! <3

    OdpowiedzUsuń
  25. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Cuuudownyy! <3 Jeeaj, ale się cieszę, że masz mnóstwo nowych pomysłów. ;) Czekam na nexta! ;D

    Andziaaa. ;*

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja chcę więcej!!!!! <3
    Bardzo fajny rozdział i już nie mogę się doczekać
    co wyniknie z twoich pomysłów!! :*
    XOXO- Alex

    OdpowiedzUsuń
  27. swietny rozdzial
    zajebiscie piszesz
    jak masz duzo pomsyłow to bardzo dobrzee ;D
    hahah czekam na koljeny ;D

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetny rozdział ! ♥
    Ja także cieszę się że masz dużo nowych pomysłów . ;D
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału . ;P

    A tak przy okazji zapraszam do Siebie .
    http://more-than-this-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Superowo... ;)
    Juz nie mogę się doczekac tych twoich nowych pomysłów.. MAm nadzieje że już nieługo dodasz bo umre z ciekwości.. ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  30. O Jezuniu! Kobieto, jak ty to robisz?! To, to, to jest cudowne, niesamowite, nieziemskie, boskie, wspaniałe. Uwielbiam to jak piszesz, ale to już chyba wiesz :) Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, błagam pisz go jak najszybciej. Kocham, kocham, kocham. <3

    OdpowiedzUsuń
  31. No nie mogę . Jak ty to robisz ? To jest naprawdę wspaniałe . Dziękujemy Ci że poświęcasz tak wiele czasu na to opowiadanie . Nigdy nie czytałam lepszego opowiadania od tego . Masz wieeelki talent i zawsze będę ci to powtarzać . Kocham Cię ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  32. Moje ulubione opowiadanie, jea <3

    OdpowiedzUsuń
  33. mega sie zapowiada. masz fajne pomysły i talent :D:D

    OdpowiedzUsuń
  34. szybko dodaj kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  35. świetny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  36. rozdział cudowny jak zawsze *.*
    uśmiałam się na nim i cały czas miałam banana na twarzy :)
    z niecierpliwością czekam na twoje kolejne rozdziały i zajebiste pomysły ;d

    OdpowiedzUsuń
  37. no no zapowiada się fajnie! ;*
    do następnego! ;*

    OdpowiedzUsuń
  38. Aaaa ! świetny rozdział tak jak i całe opowiadanie ! <3
    Czekam na następny ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  39. Zajebisty ;**
    Hazza i te jego umiejętności kulinarne ; D
    Ona teraz zacznie karierę czy coś ? :>
    Czekam na nn <3
    Pozdrawiam .xx

    OdpowiedzUsuń
  40. Zajebiaszczy ^^ .
    Już widzę że będzie śmiechowo i w ogóle fajnie ; )

    onedream-oneband-1d.blogspot.com
    http://one-thing-about-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  41. świetnie
    zapraszam do siebie : )
    http://my-one-direction-story-in-london.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  42. oh, jest świetnie (: czekam na następny xxx

    OdpowiedzUsuń
  43. Świetny rozdział <3
    Kocham to :)
    Zapraszam do mnie
    http://thatonethingg.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  44. Super rozdział <3
    Zapraszam do mnie
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  45. Super <3 Dawaj następny rozdział
    I zapraszam do mnie
    http://loveandeatingg.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  46. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, świetnie piszesz ! :D

    OdpowiedzUsuń